Wchodzisz. Idziesz prosto korytarzem, a następnie skręcasz w lewo. Trafiłeś do salonu.
Dość duży pokój. Błękitne ściany, na przeciwko ciebie ścianę zajmują długie okna i wyjście na balkon widokiem ulicę. W lewym kącie - mały stolik z krzesłem, za nim wejście do kuchni. Z prawej strony, blisko rogu, na stoliku stoi telewizor, LG 52 cale.
Obok, w kącie, stoi pianino, nie jest specjalnie zakurzone, w przeciwieństwie do reszty mebli. Wzdłuż ściany stoi regał pełen książek, jedną z nich zajmuje wieża stereo, a dwie - kolekcja płyt. Reszta to same książki. Bliżej wejścia - kanapa z zielonym obiciem, lekko podniszczona, ale wciąż funkcjonalna, a na niej leży pilot. Przed nią stoi dębowa ława.
Sufit jest biały, z jego środka zwisa biały żyrandol w niebieskie esy floresy- pozostałość po poprzednich właścicielach.
Cały pokój sprawia wrażenie dość przytulnego, ale widać, że mieszka w nim facet, do tego mało zainteresowany jego wyglądem. Ważne, żeby się dało mieszkać.