James Moriarty Napoleon of Crime
Join date : 21/09/2012 Liczba postów : 71
Skąd : Greystones, Irlandia
Humor : Too bored
| Temat: Useful people... other stuff Czw Sty 24, 2013 7:27 pm | |
| Drogi, wierny Bastian. Człowiek od wszystkiego. Od zabijania innych, ochraniania mojej osoby poprzez gotowanie dla mnie czy też umilanie mi czasu. Co także jest niezwykle istotnym zadaniem. Biedny, czasem już naprawdę nie daje sobie rady. Ale jako pierdolona oaza spokoju, jeszcze ze mną jakoś wytrzymuje. Biedna, urocza Molly. Myślała, że jest moją dziewczyną. Podczas kiedy to była tylko gra. Chociaż granie słodkiego i nowoczesnego metroseksualisty , pracującego w tym szpitalu jako informatyk było zabawne. Jej kot mnie lubił. Oglądaliśmy razem Spooks, uczyłem ją obsługiwać lepiej komputer. Była pomocna, tym bardziej, że chciałem zbliżyć się do Sherlocka. Nie czułem nic do niej. Dziewica. Jestem, a raczej byłem jego największym fanem. Dla niego to wszystko robiłem. Zniszczyłem go, spaliłem jego serce na popiół. Był beze mnie nikim. A jednocześnie mi dorównywał i był na tyle odważny, by stanąć przeciwko mi. To było coś poważnego, aż mi się łezka w oku kręci… żartowałem z tym ostatnim. Chociaż to było naprawdę coś poważnego. Niestety, opowiedział się po złej stronie. Jest to wielka, brzydka suka, która niszczy wszystko i dlatego powinna umrzeć. Porwałem go w pewnym sensie, kazałem mu włożyć taką gustowną parkę wraz z ładunkami wybuchowymi. Ładnie wtedy wyglądał… taki przerażony i zależny ode mnie. Przyznam się szczerze, że chętnie bym zatrzymał i jego serce, ale nie o to w tym wszystkim chodziło. Zimnokrwisty. Jest durniem. Marionetką. To on podał mi też Sherlocka jak na tacy i prawdę mówiąc, z tego miał mnóstwo korzyści. Chociaż siedzenia w klubie dla ludzi, których nie chcą w innych miejscach znieść nie mogłem. Dobre ciasta tam podawali, to trzeba przyznać. Widać, że nie jest nadal na diecie. Wracając jednak do spraw biznesowych, był także bardzo przydatny. Co prawda, ostatnio rozmawialiśmy jakieś trzy lata temu i to mnie wtedy zbyt mocno klepał po policzku. Długo nie posiedziałem w tej niewygodnej, zimnej i obskurnej celi. Można o tym powiedzieć, że się dogadaliśmy. Ta zabawa z terrorystami była naprawdę niezła. Jest strasznie przewidywalny, wręcz niezawodny. Potrafi się zabawnie odgrażać. Nie jest człowiekiem o wielkiej inteligencji. Czasami bywa przydatny, chociaż jest równie denerwujący. Ale póki opycha się pączkami, jest stosunkowo dobrze. Do domu bym go jednak nie zaprosił. Była moją klientką. Przyznam się bez bicia, że jej otwarcie groziłem obdarciem ze skóry i przerobieniem na buty. Bardzo nie lubię kłamstwa. Dałem też jej złote rady, jak owinąć sobie Sherlocka i Mycrofta wokół palca. Kobieta, a tego nie potrafi zrobić. Zresztą, z takim wyglądem to nie ma nic w tym dziwnego. Uciekła, ale znajdę ją. Zabiję… nie. Będę torturować na wszystkie wymyślne sposoby. Chciałbym ją mieć. Marnuje się przy swoim pracodawcy podając mu herbatę, kawę i ciastka. Ponadto, bym jej pokazał cały świat, życie w luksusie i podałbym jej nawet głowę Mycrofta na tacy. Ale buty to ona by sobie sama kupowałaby. Albo sukienki. Cokolwiek. | |
|